Forum www.mlppolska.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Never ending story- czyli piszemy wspólny fanfic
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.mlppolska.fora.pl Strona Główna -> Gry, zabawy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rarity
Źrebak



Dołączył: 21 Gru 2011
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:19, 05 Sty 2012    Temat postu:

Fajny fragment. Koncepcja z nową postacią trafiona w dziesiątkę, tylko przecinki utrudniały sprawę.


Czy ktoś ma coś przeciw, bym napisała kolejną część? Mam dziś dużo weny i czasu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ponylover
Źrebak



Dołączył: 20 Gru 2011
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Ślązk

PostWysłany: Czw 15:59, 05 Sty 2012    Temat postu:

Pisz, pisz, pisz, pisz. A jakbyś nie zrozumiała to jeszcze raz. PISZ!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rune




Dołączył: 29 Gru 2011
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:35, 05 Sty 2012    Temat postu:

Yay, nieźle nam się tutaj fabuła rozkręciła! A zaczęło się tak niewinnie... w takim układzie pisz Rarity, jak mnie natchnie to też trochę od siebie dorzucę bo interesujące wątki nam się tu utworzyły c;

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rarity
Źrebak



Dołączył: 21 Gru 2011
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:31, 05 Sty 2012    Temat postu:

W takim razie możecie oczekiwać kontynuacji tego wieczoru.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rarity
Źrebak



Dołączył: 21 Gru 2011
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:41, 05 Sty 2012    Temat postu:

Tymczasem Zamek Canterlot trząsł się w posadach od wybuchu złości Księżniczki Słońca. Ta spokojna i łagodna klacz zamieniła się nagle w wulkan niekontrolowanych emocji. Stąpała ciężko po komnacie, mierząc lodowatym wzrokiem wszystkich obecnych, a z jej ciała wydobywał się oślepiający, krwistoczerwony blask. Cała jej sylwetka uległa zmianie. Kolorowa, falująca grzywa przybrała kształt płomieni, oczy stały się czerwone jak najprawdziwszy ogień, a figura wyższa i masywniejsza. Prawdziwa furia ogarnęła Celestię, wprawiając w osłupienie nawet ukochaną siostrę Lunę, która aż do tej pory uważała, że widziała już Tię w najgorszym nastroju. Biały alicorn oddychał ciężko, miotając się jak dziki mustang.- TO JAKIŚ ABSURD! CO STAŁO SIĘ Z MOJĄ PODOPIECZNĄ?! NA MIŁOŚĆ MOJEJ MATKI, JAK TWILIGHT MOGŁA OD TAK ZAGINĄĆ, NIE ZWRACAJĄC NICZYJEJ UWAGI?! CZY TEN SMOK NIE JEST W STANIE POPRAWNIE ZAOPIEKOWAĆ SIĘ CHORYM KONIEM?! CO ONA SOBIE MYŚLAŁA, UCIEKAJĄC, OD TAK, NIE ZDAJĄC SOBIE NAWET SPRAWY, JAKIE NIEBEZPIECZEŃSTWA NA NIĄ CZYCHAJĄ?! – Alicorn usiadł na swoim tronie, przyglądając się zatrwożonym klaczom. MOJE PAŃSTWO JEST RUINĄ! CZYNIĘ CO MOGĘ, BY EQUESTRIA TRWAŁA W POKOJU I OPŁYWAŁA W DOSTATEK. PRACUJĘ BEZ WYTCHNIENIA! NIE PAMIĘTAM OSTATNIEJ PRZESPANEJ NOCY, DOKOŃCZONEJ WIECZERZY! TO JEST PODSTĘP!- bum! klacz uderzyła przednim kopytem o mosiądzowe okucie swojego siedziska.- KTOŚ UMYŚLNIE WPROWADZIŁ TEN RWETES! KTOŚ CHCE MNIE OBALIĆ!- kolejne uderzenie-ZDEPRECJONOWAĆ!- następne.- O NIE, NIE DAM ZNIWECZYĆ MEGO KRÓLOWANIA, JAKIEM KSIĘŻNICZKA CELESTIA MUNDUSIA PAX!- Celestia zaakcentowała ostatnie słowo kolejnym uderzeniem, znacznie silniejszym niż poprzednie.
-O ironio…- mruknęła Luna.- Nie unoś się tak, jak nocy pragnę! Na domiar tego, droga siostro, to ja także jestem władczynią tej krainy. Niezbicie, zostałam ukarana za swe godne pożałowania zachowanie, jednakowoż powróciłam i jestem w stanie wraz z Tobą dźwigać brzemię monarchii i wiecznotrwałości.- klacz podeszła do siostry, nie zrywając kontaktu wzrokowego.- Celestio, zawsze będziesz miała we mnie powierniczkę. Wytropię każdego spiskowca, niechaj drżą na dźwięk imion Cór Równowagi!...” Jedną myśl wielką roznieć, niechaj pali żarem. A stanę się tej myśli narzędziem, zegarem. Na twarzy ją pokażę, popchnę serca biciem, rozdzwonię wyrazami, i dokończę życiem!”- Luna oparła głowę o ramię starszej klaczy, tuląc się do białej, łabędziej szyi.
- Moja mała siostrzyczka… zawsze wiesz, co powiedzieć. Najbardziej imponuje mi fakt, że spamiętujesz te wszystkie dzieła i odnajdujesz najprzedniejszy wers na każdą okazję. – Celestia odwzajemniła pieszczotę, a jej oblicze złagodniało. Znów przypominała ciepły, słoneczny dzień. W Sali panowała cisza. Trzy przyjaciółki milczały jak zaklęte. Czuły się niekomfortowo, widząc Księżniczkę podczas napadu niekontrolowanej agresji. Także uścisk, który władczynie dzieliły dłuższy czas, zdawał się być dla nich zbyt intymnym momentem. Celestia skierowała swój wzrok na kucyki i rzekła miłym, znajomym głosem:- Po stokroć przepraszam za swój karygodny występek. Proszę o wybaczenie. Głowa państwa nie powinna się w ten sposób zachowywać.- Luna podniosła głowę i patrzyła na starszą siostrę wzrokiem udawanego niezadowolenia, a przez jej twarz przemknął mały, zachęcający do zabawy uśmiech .- JEDNA z głów nie powinna się tak zachowywać. Naturalnie.- Biała klacz uśmiechnęła się do mniejszej.- Sky Sword!- krzyknęła do strażnika, stojącego u drzwi znacznych rozmiarów.
- Tak, o Pani?- zapytał legionista i oddał ukłon.
-Zaprowadź podróżnych do królewskiej jadalni, a służbie nakaż przygotowanie krzepiących posiłków. Następnie przydziel każdemu z nich komnatę w południowym skrzydle.
-Tak jest Księżniczko! Uczynię wszystko, by pobyt twoich gości w murach Zamku był udany.- Zapraszam Panie, tędy.- Brązowy ogier otworzył drzwi i wskazał kopytem kierunek, w którym mięli się udać.- Drogie Panie, możecie czuć się zaszczycone. Żaden z reprezentantów wyższych klas społecznych Equestrii nie otrzymał nigdy pokoju w tym skrzydle. Jest całkowicie zamknięte dla kucyków „z zewnątrz”.
-Twilight pewnie nocuje tu co tydzień.- zażartowała AJ
- Ha Ha Ha, urządzają tu pijama party.- chichotała Pinkie
- Z pewnością nie są one specjalnością Twilight.- zawtórowała jej Rarity, spoglądając na Applejack.
- Wiem o czym mówisz.- zaśmiewała się klaczka.- Koniec końców ta cała „dziewczyńska noc” nawet się udała.
-O nie, nie. Panna Twilight odpoczywa w prywatnym, wschodnim skrzydle Księżniczki Luny i Celestii.- powiedział Sky Sword, przysłuchujący się toczącej się rozmowie.
- No nieźle! Tam to dopiero muszą być luksusy, co?- zapytała pomarańczowa klaczka, szturchając legionistę w bok.
-Ujmę to w ten sposób: komnaty, które niebawem otrzymacie wyglądają ubogo w porównaniu z tymi we wschodnim skrzydle. A teraz- młodzian otworzył kolejną parę drzwi- zapraszam na poczęstunek i do zobaczenia za kilka godzin.
*
-Bardzo miły, dobrze wychowany ogier. Aż dziw, że zwykły wojak może posiadać takie maniery.- powiedziała Rarity.
- Spodobał ci się.- pomarańczowa klacz uśmiechnęła się podstępnie do jednorożca, zajmując miejsce przy długim na kilkanaście metrów stole, na którym leżały tylko trzy nakrycia.- Chyba nawet bardziej niż książę Blueblood.- dodała.
-Daruj sobie tą impertynencję. Książę i ja nie pasujemy do siebie. Powiedziałabym Ci, co o nim sądzę, ale należy mu się SZACUNEK…- Rarity niechętnie wypowiedziała to słowo-… choćby dlatego ,że po pierwsze: jest krewnym Celestii i Luny, a po drugie: jesteśmy w zamku należącym również do niego.
- Na co komu strzała Amora, kiedy na jedzenie pora!- wykrzyknęła Pinkie Pie, słysząc głosy służby i wózka z jedzeniem za drzwiami.
-Madame e Monsieur ! Je m’appelle Jean Hoff i pszigotowałeem dla Was smaszny posiłeek. – gruby, nakrapiany kucyk o sumiastym wąsie klasnął dwa razy w swoje kopyta, a do jadalni wbiegł tuzin innych kucharzy, którzy gorączkowo rozstawiali elementy dzisiejszego menu na stole. Posiłek był bardzo bogaty, a każda z przyjaciółek nie mogła oderwać oczu od kopców ciast, ciasteczek, owoców w najrozmaitszych postaciach, sałatek, zapiekanek, faszerowanych warzyw i morza innych dań, o których nigdy nie słyszały.
- O Mój, ta sałatka z morszczynów w sosie rzodkiewkowym jest wyśmienita, Jean!- oznajmiła Rarity, pałaszując danie z niesamowitą przyjemnością.- Jesteś doprawdy nieprzeciętnym kucharzem.
- Rar, próbowałaś może „ serowej niespodzianki”? Kopyta lizać! Mogę dokładkę?- zapytała Applejack, podając talerz jednemu z towarzyszących kucharzy.
- Świetne ciacha, ale państwo Cake robią lepsze.- powiedziała Pinkie, napychając policzki brzoskwiniową struclą niczym chomik. Jean rzucił jej gniewne spojrzenie, ale Pinkie była zbyt zajęta pochłanianiem kolejnej porcji Tiramisu i karmelizowanych bananów.
- Jean, wybacz jej, ten biedny kucyk bredzi.- biały jednorożec otarł usta chusteczką i sięgnął po paterę z grillowanymi pomidorami z awokado i pieczarkami.
*
-Ten posiłek sprawił, że czuje się o wiele lepiej, ale nadal jestem zmęczona. Pewnie już późno.- ziewnęła Rarity
- Albo wcześnie. Zależy jak na to spojrzeć.- przyłączyła się AJ
- Tak, chętnie się zdrzemnę po takim dobrym żarełku.- różowy kucyk pogładził się po brzuchu.
Przyjaciółki, zaabsorbowane niezwykłą szczodrością księżniczek nie zauważyły nawet niezwykłych obrazów, wiszących na ścianach. Większość z nich przedstawiała Celestię i Lunę, ale na niektórych znajdowały się zupełnie nie znane im alicorny. Jeden obraz szczególnie przykuł uwagę Applejack. Przedstawiał wysokiego i umięśnionego granatowego ogiera, z długą, ciemno zieloną grzywą, wąsami i brodą. Kolor jego sierści był znacznie ciemniejszy niż sierść Luny. Na głowie błękitnookiego ogiera widniała złota korona, a na ramiona opadał purpurowy płaszcz obszyty futrem. Na klatce piersiowej połyskiwał złoty napierśnik z wygrawerowanym Słońcem i Półksiężycem. Obok stała przepiękna pudrowa klacz o kasztanowych włosach i cienkich złotych pasemkach. Zielonooka dama w pomarańczowej szacie opierała się o ramię towarzysza, przytulając do siebie dwa maleńkie źrebięta.
- Ale mama Luny była ładna…- Pinkie była bardzo zdziwiona widokiem rodziców księżniczek, o których Luna niechętnie opowiadała. Teraz mogła im się dokładnie przyjrzeć.
- Celestia wygląda tu na bardzo szczęśliwą.- dodała Rarity.- Dlaczego nie znamy nawet ich imion? Nie można o nich przeczytać w żadnej książce w Ponyville.
AJ usłyszała nieśmiałe pukanie do drzwi:- Czy Panie mają ochotę udać się do sypialni?- zapytał Sky Sword, wchodząc do jadalni.
- W samą porę! Masz niezwykłe wyczucie czasu.- powiedziała Rarity, schodząc z krzesła i podchodząc do żołnierza. AJ i Pinkie uczyniły to samo.
- Miło słyszeć, Milady! – ogier ukłonił się po samą ziemię przed zaczerwienioną klaczą.
-Ależ, ależ! Po co te ukłony? Nie należę do elity Equestrii.- zatrzepotała rzęsami.
- Dama nie musi pochodzić z zamożnej rodziny, by pozostać damą. Z tym trzeba się urodzić.- odpowiedział kucyk i raz jeszcze pokłonił się przed Rarity.
-Prowadź Romeo!- zaśmiała się Applejack, wprawiając tym samym w zakłopotanie flirtującą dwójkę.
- Oczywiście, tak. Już się robi…- powiedział Sky Sword profesjonalnym tonem.
-Spike będzie zazdrosny!- zawołała Pinkie, leniwie kołysząc solidnie zaokrąglonym od sporej ilości trawionego jedzenia brzuchem.
- Spike? Spike to dziecko. JA jestem klaczą. Nie jestem z nim w związku, by przejmować się jego zdaniem. Jestem wolna i niezależna.- uśmiechnęła się triumfalnie właścicielka fioletowej grzywy.
- Sky Sword? Co wiesz o Królu i Królowej?- zadała pytanie farmerka. Strażnik zatrzymał się i spojrzał wyczekująco na klacz.
- Co masz na myśli?- zapytał.
-Dlaczego nic o nich nie wiadomo? Nawet nie znam ich imion, a mieszkam w Equestrii od urodzenia. I czemu nie ma ich w Zamku?
- Ek ehm…- odkasłał Sky Sword- Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Przysięga żołnierska zobowiązuje…
- Powiedz chociaż, czy jeszcze żyją?- drążyła temat śmiało Applejack.
- I tak…. I nie…- odpowiedział Sky, opuszczając wzrok.
Farmerka uniosła brew w geście niedowierzania. – „I tak… i nie…”? Nie rozumiem.
- Tu kończy się nasza wspólna wycieczka. Życzę miłych snów.- dodał skonfundowany kucyk i prędko oddalił się od grupy.
Wszystkie trzy otrzymały pokoje sąsiadujące ze sobą przez ścianę. Rarity weszła do swojego pierwsza.
- A niech to! Nie mogę w to uwierzyć! Widziałyście ten wystrój?! Jeśli to jest „ubogi” wystrój, to ja nie jestem kreatorką mody!- zakrzyknęła wesoło i wskoczyła na olbrzymie, białe łoże z baldachimem- A jakie mięciutkie… jakbym tonęła w jedwabiu…- zachwycała się Rarity.
- Brakuje mi słów by to opisać!- AJ weszła do komnaty między komnatą Rarity a Pinkie.- Śliczna, żółta sypialnia! Wielkie łóżko! Większe niż moje i Apple Bloom razem wzięte! I te dywany! I ten kryształowy kinkiet! Musiał kosztować fortunę!
-Łuuuuu-huuuu! Te łóżka faktycznie są superaśne! Można wybić się wyżej, niż z trampoliny! Ha ha!- śmiała się szczęśliwa Pinkie, podskakując na sprężystym materacu.
Niemal jednocześnie przyjaciółki opadły na królewskie łoża i zapadły w bezpieczny, błogi sen.
*
-Mam dla Ciebie złą wiadomość, Twilight.- powiedział Randy, dając chwilę wytchnienia zmęczonej klaczy.- Fluttershy została porwana przez mojego brata. Meurtre zawsze pożądał tego, czego nie mógł mieć. A teraz mi ją ukradł! ZROBIŁ TO SPECJALNIE! JA SIĘ TAK NIE BAWIĘ!- krzyknął, łapiąc dygocącego jednorożca za szczękę, podnosząc ją najwyżej, jak było to możliwe. -Ale mam jeszcze Rainbow i Ciebie, kochana. Masz dużą moc. I ja też. Dołącz do mnie, a razem będziemy niepokonani! Otrzymasz wszystko, czego chcesz! Tylko zniszcz mojego brata!- krzyknął.- A nawet… -syknął wprost do ucha skołowanej Twi- …O wiele więcej. Kto wie, może zostaniesz moją królową?- jednorożec chciał zaprotestować, ale Randy jej przerwał.- Cyt! Dobrze wiem, że bardzo by ci się to spodobało. Pomyśl tylko: cały świat u Twoich stóp, Celestia w wiecznym więzieniu, na Twojej łasce, a Luna… kto by się nią martwił. Rozkapryszony, emocjonalnie niedojrzały źrebak, nic więcej.Koniec Meurtre oznacza mój początek. NASZ początek. Wiesz, jesteś pierwszą, która może mnie nazywać Randy. Tak naprawdę mam na imię…
- Raseri Vulnero! Kopyta precz od tej klaczy! Należy tylko do mnie!- wrzasnęła wysoka klacz.- I przestań ukrywać się pod postacią kucyka. To uwłaczające.- pokręciła głową z niesmakiem.
- Siostrzyczko, jakże dobrze cie widzieć…- wymamrotał Raseri, przemieniając się w barczystego alicorna. Twilight nie mogła uwierzyć w to, co widzi. Alicorn? Myślała, że na świecie pozostały już tylko dwa. Teraz widzi kolejne. Gdzie się ukrywały przez cały ten czas?
- Zabieram ją ze sobą. Ma wielki potencjał i tylko ja potrafię go odpowiednio wydobyć. Celestia nawet nie wie, co się święci.- zaśmiała się złowieszczo.
Element Harmonii zdążył jej się przyjrzeć. Złota, błyszcząca sierść, wielkie, pałające żądzą zemsty czerwone oczy i niesamowita, kręcona grzywa, błyszcząca jak gwiazdy na niebie. Na jej widok Twilight pisnęła cicho. Poczuła się słaba i przygnębiona. Miała nieodparte wrażenie, że klacz miesza jej zmysły, dlatego pośpiesznie zamknęła oczy i skierowała twarz w innym kierunku.
- Taka niewinna i czysta. Taka nieśmiała. Bardzo mi się to podoba.- uśmiechnęła się demonicznie i pocałowała drżącą jak osika fioletową klaczkę w czoło. W głowie Twi pojawiły się różne przebłyski opisujące wydarzenia, których nigdy nie doświadczyła. Widziała kosmos. Walczącego alicorna w koronie. Potem zobaczyła biegnącą klacz i zapłakane źrebię. Kolejne alicorny. Nie licząc dwóch źrebiąt było ich pięć. Walczą. Ogier z brodą ostatnimi siłami naciera na trzy inne alicorny, podczas gdy różowa klacz ukrywa gdzieś w lesie białą i granatową klacz. Przybiega po nie liczne plemię zebr. Niebo. Dużo magii. Pocisków. Czarów. Wybuchów. Jeden trafia na ziemię, wprost w przerażoną zielonooką. Dorosła klacz z impetem pada na ziemię. Nie rusza się. Brodaty alicorn wpada w szał. Biało. Całe niebo jest białe. Jak tylko czar się kończy, trzy alicorny znikają. Brodaty alicorn także.
Twilight uroniła łzę na widok wyrywających się źrebiąt, nawołujących rodziców. Zostały same. Bez nikogo, kogo kochały. Powolnym krokiem udają się wraz z stadem pasiastych zwierząt w głąb lasu.
- Oooo, jakie to słodkie. Rozczuliłaś się. Twoje serduszko pęka z bólu, prawda?- powiedziała nieznajoma, szepcząc do ucha lawendowej klaczy spokojnym i przyjaznym głosem- Pomyśl teraz jak my się czuliśmy, zdradzeni przez wszystkich. Samotni i pozbawieni tego, co nam się należy. To dopiero boli. Masz szansę ukoić ten ból, stając po naszej stronie.- kontynuowała.
-Nie oddam Ci jej tak łatwo Inanis!- warknął czerwony alicorn, a powietrze buchnęło z jego nozdrzy. Meurtre ukradł mi jedną z nich, przebrzydły złodziej. Ta też należy do mnie i zostanie tutaj!- ogier zaczął kopać w podłoże, a jego róg błyszczał czarną poświatą.
-Rękawica podniesiona.- oznajmiła klacz, roztaczając wokół siebie fioletową aurę.
Niemalże jednocześnie energie uderzyły z impetem w aury przeciwników. Starcie było zawzięte, a żadna ze stron nie zamierzała odpuścić. Przez całe życie Twilight sądziła, że to Celestia jest najpotężniejszym bóstwem. Tymczasem niezwykły pokaz sprawił, że zaczęła w to poważnie wątpić. Natychmiast skarciła siebie za takie myśli, jednak analityczny rozum podziwiał to, co działo się zaledwie piętnaście metrów od jej twarzy. Inanis zadała decydujący cios, wbijając z impetem brata w ścianę.
-Choć duszyczko, od tej pory jesteś moją uczennicą, czy Ci się to podoba, czy nie.- objęła związaną prymuskę skrzydłem i przeteleportowała w nieznane miejsce.

Poważnie zastanawiam się nad kontynuowaniem działalności pisarskiej na naszym forum, umieszczając na nim w całości własne fanfiki. Chętnie przeczytam, co sądzicie o tym pomyśle. Rozdział zawiera ponad 2.000 słów. Mam nadzieję, że czytając to bawiliście się równie dobrze, co ja pisząc to. Rarity.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rarity dnia Czw 22:38, 05 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ponylover
Źrebak



Dołączył: 20 Gru 2011
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Ślązk

PostWysłany: Czw 22:14, 05 Sty 2012    Temat postu:

Zmieniłaś całkowicie to co pisałem o wojnie dwóch braci, opowiadanie trochę straciło w sytczności. mogłaś lepiej wykorzystać to co wydarzyło się wcześniej, teraz jest to trochę bardziej pomatlane i nie wiem czy ktoś będzie w stanie coś z siebie dodać do "twego konceptu" opowiadania.
P.s to tylo moje uwagi nic przeciwko tobie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rarity
Źrebak



Dołączył: 21 Gru 2011
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:39, 05 Sty 2012    Temat postu:



Heh to tak pół żartem, pół serio Wink

A co do koncepcji, to fakt faktem namieszałam, by opowieść była jeszcze bardziej rozbudowana. Postarałam się naprawić tekst, by nie odbiegać od Twojej części w zbyt wielkim stopniu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rarity dnia Pią 0:53, 06 Sty 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rarity
Źrebak



Dołączył: 21 Gru 2011
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 0:38, 11 Sty 2012    Temat postu:

Czy panienka Rune zamieści ciąg dalszy? ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rune




Dołączył: 29 Gru 2011
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:46, 12 Sty 2012    Temat postu:

Kiedyś pewnie tak ^^
Szczerze to postaram się wyskrobać jakiś fragment w sobotę. Czeka mnie ciężki "proces tentegowania" w głowie żeby dodać do waszego misterium [nie pomyliłam słów?] coś sensownego... ale dam radę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.mlppolska.fora.pl Strona Główna -> Gry, zabawy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
Strona 5 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island